[Absolwenci] Jeśli studiować zdrowie publiczne, to tylko w Krakowie. Na ‘Trzy pytania do absolwenta’ odpowiada Julia Bartyzel-Zakrzewska

Julia Bartyzel-Zakrzewska

Szesnasty mini-wywiad z cyklu „Trzy pytania do absolwenta” – przygotowanego przez Ilonę Nenko – w którym nasi absolwenci opowiadają o życiu zawodowym po studiach w Instytucie Zdrowia Publicznego. Celem cyklu jest prezentacja doświadczeń i perspektyw (w tym cennych porad zawodowych) profesjonalistów zdrowia publicznego zarówno w Polsce, jak i na świecie.

Dzisiaj prezentujemy historię Julii Bartyzel-Zakrzewskiej, która ukończyła studia magisterskie na kierunku zdrowie publiczne w 2004 roku i prowadzi projekty szkoleniowe współfinansowane ze środków UE w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego.


Jak wygląda twoja ścieżka zawodowa?

Znalezienie ciekawej oferty pracy w zawodzie zajęło mi 5 miesięcy. Obroniłam się w lipcu, a w styczniu 2005 r. zaczęłam pracę w Ministerstwie Zdrowia w Biurze Prasy i Promocji przy działaniach związanych z restrukturyzacją zakładów opieki zdrowotnej (ZOZ) [przypis red.: od 2011 r. określanych jako ‘podmioty lecznicze’]. Wzięłam udział w konkursie – najpierw był test pisemny, a potem rozmowa. Wiedza ze studiów pozwoliła mi na przejście rekrutacji bez najmniejszego trudu, ale konkursu nie wygrałam. Jednak w trakcie rozmowy “wyłapał” mnie ówczesny Dyrektor Biura Prasy i Promocji będący w komisji konkursowej i otrzymałam propozycję umowy zlecenia w tym biurze w zakresie kampanii dotyczącej restrukturyzacji ZOZ. Szybko zostałam włączona w działania Departamentu Organizacji Ochrony Zdrowia do prowadzenia już merytorycznych spraw restrukturyzacyjnych. W 2007 r. zostałam zatrudniona na umowę o pracę w nowym wówczas Departamencie Funduszy Europejskich, gdzie mogłam już w pełni rozwinąć swoje umiejętności, wykorzystać zdobytą wiedzę i doświadczenie przy wdrażaniu projektów współfinansowanych ze środków UE w ochronie zdrowia. W międzyczasie ukończyłam także podyplomowe Studium Zarzadzania Funduszami Europejskimi w Krajowej Szkole Administracji Publicznej. Ostatecznie Ministerstwo Zdrowia opuściłam w 2008 r. po otrzymaniu propozycji objęcia stanowiska kierownika w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego. Zarządzałam projektem dotyczącym wsparcia kształcenia specjalizacyjnego lekarzy z budżetem prawie 140 mln zł – jeden z największych w tamtym czasie. Praca jako kierownik projektu z 20-osobowym zespołem pozwoliła mi maksymalnie wykorzystać wiedzę ze studiów, poczynając od zarządzania do finansów i księgowości włącznie. Obecnie zajmuję się prowadzeniem projektów szkoleniowych współfinansowanych ze środków UE. Piszę także wnioski o dofinansowanie. Dodatkowo jestem ekspertem zewnętrznym przy Ministerstwie Zdrowia w zakresie funduszy unijnych w obszarze ochrony zdrowia.

Jakie doświadczenia nabyte podczas studiów na zdrowiu publicznym pomogły Ci w zdobyciu pracy?

Już pierwsza rozmowa o pracę pokazała mi jak wiele nauczyłam się na studiach. Miałam szeroką wiedzę o systemie ochrony zdrowia, przepisach dotyczących organizacji systemu ochrony zdrowia, finansowaniu, zarządzaniu, a nawet księgowości. W trakcie studiów byłam na semestralnym wyjeździe na Uniwersytet w Sheffield w ramach programu Erasmus. Taki wyjazd daje niesamowite możliwości rozwoju językowego oraz znacznie poszerza horyzonty. Wcale nie jest potrzebna perfekcyjna znajomość języka – właśnie na wyjeździe jest szansa, żeby go doszlifować. Patrząc na ten wyjazd dzisiaj, to myślę, że mogłam go wykorzystać jeszcze lepiej, efektywniej. Miałam szansę przekonać się za granicą, że to czego uczono nas na studiach absolutnie nie odbiega od tego, czego uczą się studenci np. studiów podyplomowych w Wielkiej Brytanii.

Jakie umiejętności zdobyte na studiach wykorzystujesz w pracy zawodowej?

Najważniejsza kwestia w mojej pracy to znajomość przepisów prawnych i umiejętność ich czytania, znajomość systemu ochrony zdrowia, umiejętność szukania aktów prawnych regulujących dane zagadnienie. Dlatego też nie do przecenienia są zajęcia z prawa, które mieliśmy na studiach. Choć nawet zasady księgowości okazały się przydatne, a dobrze pamiętam jak na studiach wydawało mi się to kompletnie niepotrzebne. Także wiedza z zakresu promocji zdrowia oraz żywienia człowieka jest dla mnie bardzo wartościowa, ale to już w życiu prywatnym. Na każdym z zajmowanych stanowisk najmniej wykorzystywałam wiedzę z przedmiotów stricte medycznych tj.: biochemii (mimo, że fascynująca), anatomii, fizjologii czy mikrobiologii, a także farmakologii (farmakologia byłaby ciekawa, ale od strony organizacji systemu i rynku farmaceutycznego, a nie farmakologii jako takiej). Ogólnie zauważyłam, że poziom naszych studiów był bardzo wysoki. Poznałam osoby, które skończyły zdrowie publiczne na innych uczelniach – przepaść w programie i poziomie nauczania była ogromna.


Blog Zdrowia Publicznego, red. M. Zabdyr-Jamróz, Instytut Zdrowia Publicznego UJ CM, Kraków: 6 czerwca 2019


 


Powrót