Kto jest odpowiedzialny za nasze zdrowie?

Dr hab. Christoph Sowada, Dyrektor Instytutu Zdrowia Publicznego UJCM, podczas konferencji w ramach cyklu debaty Wspólnie dla Zdrowia

Autor: Christoph Sowada

Powszechnie uważa się, że zdrowie jest dla człowieka najważniejsze. Przy wielu okazjach życzymy sobie nawzajem dobrego zdrowia dodając zwykle frazę „bo zdrowie jest najważniejsze”. A jednak ciągle nam go brakuje i, co nietrudno zauważyć spoglądając na własny styl życia, nie za bardzo sobie to zdrowie cenimy, dopóki go nie utracimy. Dopiero wtedy pytamy dlaczego i kierujemy się do lekarza lub szpitala z nadzieją na uzyskanie pomocy. A gdy ta nie przychodzi lub dostęp do świadczeń, których oczekujemy jest utrudniony, żale i pretensje kierujemy wobec państwa, pracowników ochrony zdrowia, NFZ, uważając, że to one za całe nasze nieszczęście są odpowiedzialne. A bardziej świadomi obywatele podpierają swoje roszczenia i pretensje zapisami polskiej Konstytucji, która w art. 68 mówi „Każdy ma prawo do ochrony zdrowia”, czy też art. 25 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ. Ale czy z tych zapisów wyprowadzić można obowiązek państwa do dbania o nasze zdrowie? A jeśli tak, to jak wypełnianie tego obowiązku przez państwo można by wyegzekwować?

W rozpoczętej w ubiegłym roku przez obecnego Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego i toczonej w ramach szeregu konferencji debacie Wspólnie dla zdrowia, w której uczestniczy także wielu ekspertów z Krakowa, w tym profesorów Collegium Medicum UJ, wielokrotnie przewijał się pomysł zapisania w prawie, a nawet w konstytucji, obowiązku dbania obywatela o swoje zdrowie jako logicznego uzupełnienia obowiązku państwa dbania o zdrowie społeczeństwa. Pomysł wprawdzie nie jest nowy, ale, jak widać nadal dyskutowany i bynajmniej nie prosty.

Dotychczas uważano, że człowiek ma prawo do dbania o swoje zdrowie, ale ma też prawo do odmowy poddaniu się leczeniu, prawo do jedzenia masła, picia wysoko słodzonych napojów, nieuprawiania sportu itd. Wprowadzając obowiązek dbania o własne zdrowie w imię „interesu społeczeństwa/narodu i poszczególnych jego członków” państwo wszystkich tych praw musiałoby nas pozbawić. Co więcej, egzekwując obowiązek zdrowego życia, musiałoby nas przenieść w świat iście orwellowski – pełnej kontroli wypełniania obowiązku i sankcjonowania jego niedopełniania. Cóż bowiem dałoby zapisanie nowego obowiązku na papierze, jeśli jego wypełnienie nie byłoby sprawdzane. 

Przyznaję, że osobista wolność i chęć kierowanie własnym życiem są dla mnie zbyt cenne, by oddać kształtowanie mojego stylu życia w ręce polityków i ekspertów, nawet gdybym był pewny (a nie jestem), że wszystkie ich działania i pomysły determinowane są wyłącznie serdeczną ich troską o moje dobro. Oczywiście, wolność każdego człowieka ma swoje granice. W przypadku zdrowia przebiega ona tam, gdzie zachowania jednej osoby zagrażają zdrowiu lub życiu innych osób. Ale w pełni uzasadniony powszechny obowiązek szczepień ochronnych – nie chciałbym, by inni zarażali mnie jakimiś chorobami – to nie to samo co obowiązek porannej gimnastyki dla każdego, czy zakaz jedzenia słodkich ciastek.

Artykuł 68. Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej

Jest jednak i druga strona medalu. Wolność, jak wszystko na tym świecie, ma też swoją cenę. Tę, w opisywanym przypadku, stanowią koszty leczenia chorób będących następstwem niesłużących dobrze zdrowiu indywidualnych zachowań. Czy państwo – czyli my wszyscy, płacąc składki na NFZ i podatki, powinniśmy się składać na likwidowanie skutków naszego niezdrowego stylu życia? Trudno sobie wyobrazić, niezależnie od zapisów prawa, aby możliwe było pozbawienie kogokolwiek potrzebnych świadczeń zdrowotnych tylko dlatego, że do wybuchu choroby walnie się przyczynił paląc papierosy, źle się odżywiając lub nie podejmując aktywności fizycznej. To jednak nie oznacza, że bezkarnie i bezkosztowo możemy nie dbać o własne zdrowie.

Skoro trudno będzie (poza wyjątkowymi sytuacjami) zmusić niezdrowo żyjących ludzi do partycypacji w kosztach odmawiając im leczenia na koszt NFZ, to trzeba tę partycypację przesunąć już na fazę konsumpcji. Tam, gdzie niezdrowy styl życia polega na podejmowaniu jakichś działań. Podatki akcyzowe, znane obecnie głównie w odniesieniu do wyrobów tytoniowych i alkoholu, powinny jak najszybciej objąć też niezdrową żywność. Ich wprowadzenie stanowiłoby wyraz realizacji konstytucyjnego obowiązku państwa – obowiązku dbania o nasze zdrowie.

To jednak nie wystarczy. Skoro człowiek ma prawo (choć nie ma obowiązku) do dbania o swoje zdrowie, to państwo powinno mu w tym pomóc. Jak? Świetnym przykładem takiego pozytywnego wspomagania mieszkańców Małopolski są coroczne Małopolskie Dni Profilaktyki Zdrowia, w tym roku zorganizowane w końcówce września. W ich czasie Małopolanie (i nie tylko) mogą skorzystać z dodatkowych konsultacji lekarskich, przede wszystkim jednak mogą pozyskać bezcenne informacje na temat tego, jak zdrowo żyć i jakie są konsekwencje wyboru niezdrowego stylu życia. Ostatecznie bowiem tylko poprzez edukację pozbawioną indoktrynacji możemy dotrzeć do świadomości ludzi i wyposażyć ich w dodatkową wiedzę przydatną przy podejmowania wolnych, ale też odpowiedzialnych wyborów.

Kontakt do autora: Christoph Sowada

Artykuł ukazał się pierwotnie 25 listopada 2018 r. na portalu Life in Krakow.

 

 


Powrót