Dystymia. Uśmiechnięta twarz depresji

Zdjęcie: Anthony Tran | źródło: Unsplash

Autorka: Karolina Koziara

Co rok, 23. lutego obchodzony jest Dzień Walki z Depresją, czyli zaburzeniem nastroju, które dotyka coraz więcej osób na świecie. Depresja stała się na tyle poważnym problemem dla zdrowia publicznego, że głównie z jej powodu w 2018 roku WHO do czterech filarów przewlekłych chorób niezakaźnych (non-communicable diseases), będących największym obciążeniem dla zdrowia populacji, dodało filar piąty: zaburzenia psychiczne.

Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia na rok 2021, zaburzenie depresyjne dotyka około 280 milionów dorosłych osób, a 700 tysięcy osób (czyli prawie cała populacja Krakowa) rocznie ginie z jej powodu w wyniku samobójstwa. W Polsce, koszty ekonomiczne związane z depresją mogą sięgać nawet 2 miliardów złotych rocznie, a nieobecność w pracy z powodu depresji to sumarycznie około 7,4 miliona dni w 2021 roku [1].

Liczne akcje na rzecz przeciwdziałania depresji i rozpoznawania jej objawów, zwiększyły znacząco świadomość na jej temat i przyczyniły się do depatologizacji depresji w społeczeństwie, w tym obalenia mitu, że depresja to wymówka dla lenistwa i niezaradności. Narasta świadomość tego,  jakie są objawy ciężkiego epizodu depresyjnego, takie jak między innymi:

  • anhedonia, czyli brak odczuwania przyjemności;
  • wycofanie z życia społecznego;
  • ograniczenie lub zupełny zanik motywacji;
  • utrzymujące się obniżenie nastroju;
  • pesymistyczny obraz przyszłości;
  • trudności w koncentracji;
  • irytacja;
  • problemy ze snem;
  • zaburzenia odżywiania (ograniczenie spożycia pokarmów lub objadanie się), a co za tym idzie nieintencjonalna zmiana masy ciała;
  • oraz pesymistyczne widzenie przyszłości i myśli samobójcze.

Objawy te, utrzymujące się przez co najmniej dwa tygodnie i prowadzące do znaczącego pogorszenia funkcjonowania jednostki, stanowią podstawę do zdiagnozowania zaburzenia depresyjnego.

Niewiele jednak mówi się o zjawisku potocznie nazywanym wysoko funkcjonującą depresją, która dotyka około 1.6% populacji [2]. W klasyfikacji ICD zaburzenie to mieści się w kategorii uporczywych zaburzeń nastroju (persistent depressive disorder) i nazywane jest ‘dystymią’ – z greckiego: „złym stanem umysłu”.

Dystymia to kondycja o znacznie mniejszym nasileniu niż klasyczna depresja i chociaż objawy kliniczne są bardzo podobne, to w związku z ich lżejszym nasileniem, muszą one trwać co najmniej 2 lata (!), aby można było zdiagnozować zaburzenie. Przez to, osoby dotknięte dystymią traktują swoje objawy jako niewystarczająco poważne i zgłaszają się na leczenie późno, najczęściej dopiero w chwili, gdy nasilenie objawów zbliżone jest już do tego obserwowanego w depresji.

Dystymia zwana jest „wysoko funkcjonującą”, ze względu na to, że przez lata pozwala na ‘normalne’ funkcjonowanie. Do tego stopnia normalne, że przez wiele osób uznawana była za cechę osobowości [3], tak jak wrażliwość, introwersja czy ekstrawersja. Wydaje się, że opisy tak zwanej osobowości melancholijnej, w dużej mierze mogły charakteryzować właśnie osoby z dystymią. Niestety, za fasadą normalnego funkcjonowania i często, z pozoru, szczęśliwego i udanego życia, kryje się autentyczne cierpienie wielu osób.

Nierzadko zdarza się, że dystymia dotyka ludzi, którzy uczestniczą w wydarzeniach społecznych, nawiązują nowe relacje, czy odnoszą sukcesy zawodowe. Jednak jak sami pacjenci deklarują, uśmiechy i interakcje z ludźmi są raczej formą wyuczonych, społecznie akceptowanych gestów, niż autentycznych reakcji, że coś rzeczywiście przynosi im radość i odpoczynek.

Z perspektywy diagnostyki (zarówno protodiagnozy jak i diagnozy nozologicznej) objawy dystymii są tak subtelne, że nawet najbliższe otoczenie pacjenta przez wiele lat nie zauważa problemu. Osoba, u której występuje dystymia stopniowo odsuwa się lub ogranicza kontakty ze znajomymi. Coraz rzadziej uczestniczy w wyjściach integracyjnych, ma coraz większe trudności z koncentracją, podejmowaniem decyzji, wykonaniem zadań na czas, lub problemy ze snem, co często zrzucane jest na karb przepracowania i stresu.

Warto przy tej okazji zaznaczyć, że w zaburzeniach nastroju próba zrelaksowania się lub wypoczynku najczęściej przynosi krótkotrwałe efekty lub nie przynosi ich wcale, ze względu na obniżoną zdolność do odczuwania przyjemności, nawet z tych rzeczy, które wcześniej były jej źródłem [4]. Sami pacjenci często opisują swoje doświadczenia jako poczucie znikania lub powolne stawanie się przezroczystym dla otoczenia, i mimo wykonywania codziennych czynności, wewnątrz odczuwają pustkę, niemoc, brak nadziei, celu czy poczucia sensu.

Nie jest do końca jasne, jakie jest podłoże występowania dystymii, ani co sprawia, że u niektórych osób rozwija się epizod depresyjny, a u innych dystymia. Wiadomo jednak, że w porównaniu z klasycznym epizodem depresyjnym, dystymia występuje częściej u osób z zaburzeniami somatycznymi, innymi zaburzeniami psychicznymi, oraz z mniejszą siecią wsparcia społecznego.

 

Przewlekły charakter dystymii oraz zwlekanie z sięgnięciem po pomoc, sprawia, że rokowania na wyleczenie są gorsze, a sam proces leczenia dłuższy niż w przypadku epizodu depresyjnego. Szacuje się, że około 40% pacjentów z dystymią kwalifikowanych jest do grupy lekoopornych. Jednak istnieją badania wskazujące na skuteczność połączonych farmakoterapii oraz psychoterapii [5]. Największą barierą na drodze do wyleczenia u tych pacjentów, wydaje się być brak wiary w możliwość wyleczenia, brak lub bardzo niska motywacja do zaangażowania się w terapię oraz późne rozpoczęcie leczenia [3]. Wiele wskazuje na to  jednak, że kombinacja terapii (farmakologicznej oraz psychologicznej) oraz dostępu do odpowiedniego wsparcia społecznego pozwala uzyskać zadowalające efekty leczenia [6].


Jeśli masz poczucie, że któryś z tych objawów Cię dotyczy, pamiętaj, że są ludzie, którzy wiedzą, jak pomóc:

116 123 – ogólnopolski numer dla osób przeżywających kryzys emocjonalny

116 111 – linia wsparcia dla dzieci i młodzieży


Kontakt do autorki: Karolina Koziara


Blog Zdrowia Publicznego, red. M. Zabdyr-Jamróz, Instytut Zdrowia Publicznego UJ CM, Kraków: 23 lutego 2023


Źródła:

  1. Piotr Mazurkiewicz. Depresja Polaków kosztuje już dwa miliardy. Problem może się nasilić. Rzeczpospolita. 2013;
  2. Charlson FJ, Ferrari AJ, Flaxman AD, Whiteford HA. The epidemiological modelling of dysthymia: Application for the Global Burden of Disease Study 2010. J Affect Disord. 2013;151(1):111–20.
  3. Schramm E, Klein DN, Elsaesser M, Furukawa TA, Domschke K. Review of dysthymia and persistent depressive disorder: history, correlates, and clinical implications. Lancet Psychiatry. 2020;7(9):801–12.
  4. Macqueen G, Santaguida P, Keshavarz H, Jaworska N, Levine M, Beyene J, et al. Systematic Review of Clinical Practice Guidelines for Failed Antidepressant Treatment Response in Major Depressive Disorder, Dysthymia, and Subthreshold Depression in Adults. http://dx.doi.org/101177/0706743716664885. 2016;62(1):11–23.
  5. Kriston L, von Wolff A, Westphal A, Holzel LP, Harter M. Efficacy and acceptability of acute treatments for persistent depressive disorder: a network meta-analysis. Depress Anxiety. 2014;31(8):621-30. doi: 10.1002/da.22236.
  6. Hallgren M, Lundin A, Tee FY, Burström B, Forsell Y. Somebody to lean on: Social relationships predict post-treatment depression severity in adults. Psychiatry Res. 2017;249:261–7.

 


Powrót