Autorka: Anna Wacławik
Konsultacja merytoryczna: Marta Malinowska-Cieślik
Wyobraź sobie, że zmierzasz w stronę łazienki, by wziąć prysznic. Zamiast tego jednak stajesz przed lustrem i wpatrujesz się w swoje odbicie. Chcesz tylko wykonać tę prostą czynność, ale łzy spływają ci po policzku. Jedyne, co wtedy czujesz, to obojętność i brak sił. Smutek już dawno przestał mieć znaczenie.
Depresja objawia się u każdego w indywidualny sposób. Nieleczona może prowadzić do poważnych konsekwencji – takich jak psychoza, próby samobójcze, a w efekcie nawet do śmierci. Wyobraź sobie osobę cierpiącą na chorobę serca, która ignoruje dolegliwości i nie przyjmuje leków – ryzykuje życiem. Z depresją jest podobnie [1].
Statystyki pokazują, że kobiety częściej doświadczają depresji, natomiast mężczyźni częściej odbierają sobie życie. Wynika to z tego, że wielu mężczyzn pozostaje niezdiagnozowanych. Towarzyszy im przekonanie, że zgodnie z wychowaniem muszą być silni, samowystarczalni. Odrzucają pomoc profesjonalną i próbują samodzielnie poradzić sobie z pogarszającym się stanem psychicznym. Z upływem czasu może się to okazać niewystarczające, a długotrwałe cierpienie może prowadzić do decyzji o zakończeniu swojego życia [2].
Jak odróżnić przygnębienie od depresji?
Słowo ,,depresja” często używane jest w języku potocznym jako określenie chwilowego pogorszenia nastroju, co może sprawiać, że prawdziwe cierpienie osób zmagających się z depresją zostaje niedostrzeżone lub zlekceważone. Depresja to coś więcej niż zwykłe przygnębienie – to poważna choroba, która odbiera światu barwy i zniekształca postrzeganie siebie i innych.
Warto zaznaczyć, że nie każda trudna emocja, z którą sobie nie radzimy, świadczy o zaburzeniu. Złość, smutek i lęk, wstyd, poczucie winy, bezradność, zagubienie, zniechęcenie, samotność to emocje, które są najczęściej związane z depresją, ale to także naturalne ludzkie doświadczenia. Nadmierne rozpatrywanie ich jako stanów chorobowych to proces medykalizacji – postrzegania jako patologii tych trudnych stanów emocjonalnych, które zdarzają się w reakcji na trudy codziennego życia, a które mogą mieć istotne funkcje adaptacyjne. Mogą np. motywować do samodzielnej czy wspólnej naprawy jakichś relacji, warunków lub nawyków. Dlatego też w psychiatrii i w psychologii odchodzi się od, niegdyś stosowanego, terminu „negatywne emocje” na rzecz „trudnych emocji”.
Gdy zmagamy się z trudnymi wydarzeniami, często naturalną odpowiedzią organizmu jest przygnębienie (tzw. chandra) – ma ono łagodny przebieg i zwykle szybko ustępuje. Tymczasem, depresja to choroba wymagająca profesjonalnej diagnozy i leczenia. W jej przebiegu obniżony nastrój trwa znacznie dłużej (co najmniej dwa tygodnie codziennie przez większość dnia) i dodatkowo występują inne objawy. W przypadku zwykłego przygnębienia rozmowa z bliskimi jest w stanie poprawić nastrój. Z kolei osoba cierpiąca na depresję nawet po takiej rozmowie wciąż czuje, że smutek i uczucie pustki powraca. Depresja nie zawsze wynika wyłącznie z trudnych przeżyć. Jej podłożem mogą być również czynniki biologiczne i uwarunkowania genetyczne. Sprawę dodatkowo komplikuje to, że depresja może w rzeczywistości maskować inne zaburzenia, np. u kobiet związane z ADHD [3].
Jak już wspomniałam, depresji towarzyszą także inne objawy, takie jak utrata zainteresowań, zmęczenie, brak energii, zaburzenia snu (bezsenność lub nadmierna senność), zmiany apetytu i masy ciała, trudności w koncentracji, poczucie winy, bezwartościowości. Z kolei myśli samobójcze są wyraźnym sygnałem alarmowym. Warto też zwracać uwagę na objawy, które z pozoru nie mają związku z psychiką, takie jak otępienie, bóle psychosomatyczne.
Czy osoba z depresją jest w stanie się uśmiechać?
Dla wielu to pytanie zabrzmi absurdalnie. Wciąż jednak istnieje przekonanie, że skoro chorujemy na depresję jedyną emocją którą odczuwamy jest smutek, a jeśli się uśmiechamy – to znaczy, że udajemy. Nasilenie objawów choroby waha się w ciągu dnia. Zdarzają się momenty, w których jesteśmy w stanie doświadczyć radości – choćby przez chwilę. Uśmiech czasem jest odruchem naturalnym, a innym razem to maska, by uniknąć tłumaczenia się, gdyż może to być bolesne lub by nie sprawiać innym przykrości. Z tego też powodu bliscy czasami nie są w stanie zauważyć, że dzieje się z nami coś niepokojącego i wcale nie musi wynikać to z ich ignorancji. Istota depresji nie tkwi w tym, że jesteśmy pozbawieni radości, lecz w tym, że nawet po dniu pełnym uśmiechów powraca do nas uczucie pustki i przekonanie, że nie potrafimy już odnaleźć swojego miejsca w świecie.
Z jakimi uczuciami zmaga się osoba cierpiąca na depresję?
Wszystko, co kiedyś sprawiało radość, z czasem przestaje mieć znaczenie. Stopniowo zanika zdolność do odczuwania emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, a jej miejsce zajmuje poczucie pustki. Zdarza się nam uciekać myślami w inny świat, tracąc kontakt z rzeczywistością. Skupienie staje się niemal niemożliwe, a w momentach nasilonych objawów potrafimy spędzić całe godziny w łóżku, wpatrując się bez celu w sufit.
Resztki sił wykorzystywane są do wykonywania najprostszych zadań, lecz czasem dochodzimy do punktu, w którym łatwiej jest zignorować własne potrzeby – nawet te podstawowe, jak jedzenie czy skorzystanie z toalety – niż podjąć kolejną walkę z własną psychiką.
Warto pamiętać, że depresja przybiera także te mniej oczywiste formy. O ile u jednych objawia się bezczynnością i apatią, u innych prowokuje hiperaktywność i pracoholizm. Niektórzy podejmują się wielu zajęć, zapełniając nimi cały dzień po to, by uciec od negatywnych myśli. Cokolwiek, co odwraca uwagę, przynosi chwilową ulgę. Dopiero gdy przychodzi noc i zostajemy sami ze sobą, wszystko, co martwi, powraca i nie daje spać. Wtedy, pomimo zmęczenia, bezsenność nie daje wypocząć.
Bardzo mylące potrafią być bóle psychosomatyczne, których doświadczają osoby z depresją. Choć przejawiają się w ciele – jako duszności, bóle serca czy brzucha – ich prawdziwe źródło znajduje się w psychice. Umysł i ciało są jak dwójka przyjaciół – gdy psychika cierpi, ciało często wysyła sygnały bólem, zmęczeniem lub napięciem, wołając o pomoc.
Spadek wagi to również częste objawy obserwowane u osób chorych na depresję. Dlaczego tak się dzieje? Stres i przytłaczające myśli odbierają apetyt, a niekiedy nawet powodują mdłości. Jedzenie przestaje być źródłem przyjemności, a staje się kolejnym obowiązkiem, do którego trudno się zmusić.
Rozpoznawalnym i alarmującym objawem depresji są myśli samobójcze, choć ich obecność nie zawsze oznacza realne zamiary odebrania sobie życia. Nie powinno się z góry zakładać, że osoba chorująca na depresję jest niebezpieczna dla siebie lub skłonna do popełnienia samobójstwa. Ale też nie powinno się bagatelizować takiego ryzyka, bo istotnie jest ono podwyższone. Gdy ktoś wyjawia myśli o samookaleczeniu, podejdź do niego z empatią i spokojem – dopytaj, na ile te myśli są realne i czy ta osoba rozważa podjęcie konkretnych działań. Priorytetem jest zadbanie o jej bezpieczeństwo, a jeśli nie jesteśmy w stanie tego zrobić nie wolno tej osoby pozostawiać samej. W sytuacji niepokojącej należy zachęcić ją do konsultacji psychiatrycznej, kontaktu z centrum zdrowia psychicznego, zadzwonić na telefon zaufania, na Niebieską Linię. W pilnej sytuacji zagrożenia jej życia należy zadzwonić na numer alarmowy 112 i być z tą osobą do momentu przyjazdu karetki.
Zachowania autodestrukcyjne i samookaleczanie się?
Dla niektórych osób z depresją autodestrukcja i samookaleczanie stanowi sposób radzenia sobie z cierpieniem. Dlaczego? Ponieważ, gdy zadają sobie ból fizyczny, odwracają uwagę od bólu psychicznego. Z czasem przeradza się to w uzależnienie, od którego ciężko się uwolnić. Samookaleczenia – potrafi przybierać różne, często ukryte formy, na przykład nacinanie skóry w miejscach zakrytych, przypalanie skóry, rozdrapywanie ukrytych ran, wyrywanie włosów, czy nawet oblewanie się wrzącą wodą pod prysznicem.
Z punktu widzenia osoby zdrowej jest to niezrozumiałe. Depresja zaburza pracę mózgu i sposób rozumowania, co sprawia, że osoby cierpiące na nią mogą podejmować działania autodestrukcyjne – nie dlatego, że chcą sobie zaszkodzić, lecz dlatego, że nie widzą innych sposobów radzenia sobie z bólem.
Czasem brakuje siły i słów, by poprosić o wsparcie – wtedy samookaleczanie zaczyna przybierać formę cichego wołania o pomoc, szczególnie w przypadku młodzieży.
Pomyśl jak bardzo cierpi osoba, która zamiast poświęcać czas na przyjemności, wybiera sprawianie sobie bólu i niszczenie swojej skóry, mając świadomość, że te blizny pozostaną z nią na zawsze.
Słowa mają moc. Jak nie zranić osoby w kryzysie psychicznym?
Choćby drobne gesty wsparcia emocjonalnego, krótka rozmowa, wysłuchanie osoby znajdującej się w kryzysie psychicznym mogą być istotne. Każdy, kto będzie chciał wspierać osobę w depresji, powinien zdawać sobie sprawę ze specyfiki sytuacji. Taka osoba potrzebuje obecności i zrozumienia bliskich, ale przede wszystkim ważna jest dla niej pomoc profesjonalna. To połączenie przynosi korzyści obu stronom – także bliskim, którzy nie powinni być obarczeni wyłączną odpowiedzialnością za pomoc.
Poszukiwanie wsparcia lub samotność to dwie drogi, które wybierają osoby toczące „walkę z depresją”. Jednak ta druga jest znacznie częściej wybierana. Samotność w depresji często wynika z lęku przed oceną lub odrzuceniem, a także z obawy, że szczere wyznania mogłyby zranić bliskich.
Przykładowo, osoby takie wysyłają delikatny sygnał mówiąc ,,źle się czuję”. Niestety, czasem spotykają się z reakcją unieważnienia: ,,Taka pogoda, ja też się źle czuje”. Albo przynajmniej z czymś, co jako takie unieważnienie czy trywializację odbierają. Tego typu reakcja pomniejsza i ignoruje doświadczenia drugiej osoby. Warto jednak pamiętać, że nie zawsze intencją rozmówcy jest bagatelizowanie czyichś uczuć – czasem w ten sposób po prostu próbuje okazać współczucie. Narzekanie na pogodę to kulturowo powszechny sposób nawiązywania więzi przez niezobowiązujące narzekanie (rytuał znany jest nie tylko w Polsce, ale słynęli z niej też choćby Anglicy). Ale dla kogś kto cierpi na depresję, takie sygnały nie są odbierane w ten sposób. To może prowadzić do pogłębienia trudnych uczuć i zamknięcia się w swoim świecie.
Terminem przeciwnym do unieważnienia jest reakcja uprawomocniająca. „Rozumiem, że to dla Ciebie trudne. Chcesz mi o tym opowiedzieć?” Rozmówca słysząc to, ma świadomość, że nie musi udowadniać zasadności swojego samopoczucia. Zrozumienie, które otrzymuje zapewnia mu bezpieczeństwo. Najważniejsze jest to, aby osoba zmagająca się z problemami mogła mówić o nich w odpowiednim dla siebie momencie, w bezpiecznej przestrzeni, bez nacisku i wypytywania o szczegóły, w poczuciu życzliwości i zrozumienia.
Leki antydepresyjne. Czy należy się ich bać?
Współcześnie toczy się debata społeczna i naukowa, na temat roli i skuteczności leków antydepresyjnych – szczególnie w porównaniu do interwencji psychoterapeutycznych [4,5]. Pewnym jest, że farmakoterapia ma swoje ograniczenia (choćby w kwestii interakcji z innymi lekami). Często jest konieczna, ale na pewno nie może być wyłączną metodą stosowaną w leczeniu depresji. Leki antydepresyjne stosowane są jako istotne wsparcie w leczeniu depresji, natomiast nie zastąpią psychoterapii. Łagodzą objawy depresji – redukują bóle psychosomatyczne, zapobiegają myślom samobójczym oraz stabilizują nastrój. Pozwalają na nowo odczuwać radość z życia. Wbrew pewnym przekonaniom, leki te nie wywołują euforii czy uzależnienia. Ich działanie polega na stopniowej regulacji pracy mózgu, a nie na natychmiastowej zmianie nastroju. Stosowanie farmakoterapii nie jest powiązane z koniecznością jej kontynuacji do końca życia. Im wcześniej zostanie podjęte leczenie farmakologiczne, tym większa szansa na ustąpienie objawów i możliwość stopniowego odstawienia leków w konsultacji z lekarzem.
Nieoczywiste objawy depresji
Drażliwość, impulsywność, wrogość, złośliwość, czy wręcz negatywne wypowiedzi o innych to ,,ukrywane’’ symptomy skrywające depresję. Ukryte psychiczne objawy depresji to także udawane szczęście, maskowanie cierpienia uśmiechem, zachowywanie pozorów normalności. Może to wynikać niejednokrotnie z utraty poczucia własnej wartości, z zaburzeń poznawczych i słabej regulacji emocjonalnej. Istotne jest, aby zamiast oceniać, porozmawiać, okazać gotowość do pomocy. Ważne jest, aby pamiętać, że za czyimś „nieodpowiednim” zachowaniem może się kryć głębokie cierpienie z powodu depresji.
Podsumowanie
Poprosić o pomoc to ogromne wyzwanie. Gdy osoba w kryzysie psychicznym zwraca się do nas po pomoc, najważniejsze jest, by okazać jej zrozumienie i wrażliwość – unikając słów czy gestów, które mogłyby zwiększyć jej ból, poczucie winy lub samotność. Nie należy bagatelizować jej emocji, racjonalizować, naciskać na szybkie rozwiązania, oceniać ją czy obwiniać. Zamiast tego warto dawać jej jasne sygnały troski i uwrażliwienia, nawet jeśli po właściwą pomoc powinna skierować się do specjalisty. Czasem nie trzeba dużo: „Jestem tu dla ciebie”; „Nie musisz przez to przechodzić sam(a)”; „Możesz mi powiedzieć, co czujesz: nie oceniam”; „Czy mogę jakoś pomóc?”; „To, co przeżywasz, jest ważne” – to magiczne słowa, które czasem potrafią dać iskrę nadziei.
Pomaganie osobie w depresji zaczyna się od uważności, otwartego serca i gotowości do bycia obok. Wiele słów pozostaje niewymówionych, więc bądźmy dla siebie wyrozumiali.
Tekst jest oparty na własnych przeżyciach autorki.
Kontakt do autorki: anna.waclawik@student.uj.edu.pl
Opieka merytoryczna: Marta Malinowska-Cieślik
Blog Zdrowia Publicznego, red. A. Wacławik, M. Zabdyr-Jamróz, Instytut Zdrowia Publicznego UJ CM, Kraków: 24 października 2025
Źródła:
A także: