Dwudziesty mini-wywiad z cyklu „Trzy pytania do absolwenta” – przygotowanego przez Ilonę Nenko – w którym nasi absolwenci opowiadają o życiu zawodowym po studiach w Instytucie Zdrowia Publicznego. Celem cyklu jest prezentacja doświadczeń i perspektyw (w tym cennych porad zawodowych) profesjonalistów zdrowia publicznego zarówno w Polsce, jak i na świecie.
Dzisiaj prezentujemy historię Ewy Kowalik, która ukończyła studia magisterskie na kierunku zdrowie publiczne w 2015 roku i pracuje w Sekcji Rozliczeń Świadczeń Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Jak wygląda twoja ścieżka zawodowa?
Pracy zaczęłam szukać pod koniec studiów magisterskich. Pamiętam, że w maju wysłałam pierwsze CV. Wysyłałam dosłownie wszędzie, nawet w miejsca, gdzie z góry wiedziałam, że długo nie zostanę. Jednak potrzebowałam czegoś, żeby zostać na stałe w Krakowie. Jak się później okazało była to bardzo dobra decyzja, bo z każdą kolejną rozmową rekruterzy zaskakiwali mnie swoimi pytaniami coraz mniej, a ja udzielałam coraz lepszych odpowiedzi ;). W lipcu pojawiło się ogłoszenie na stronie Szpitala Uniwersyteckiego. Było wolne stanowisko rejestratorki. Wysłałam CV mając w głowie ciągle myśl, że rejestracja to tylko na chwilę. I skończyło się tak, że 14 lipca się obroniłam, a 15 lipca zaczęłam pracę. Pracowałam w rejestracji prawie cztery lata. Do moich obowiązków należało: prowadzenie rejestru pacjentów i wykonanych procedur medycznych w systemie informatycznym, sprawowanie nadzoru nad kolejkami oczekujących, obsługa pacjentów, dbanie o prawidłowy obieg akt pacjentów oraz dokumentacji pomiędzy poszczególnymi komórkami organizacyjnymi oraz sporządzania raportów zgodnie z wytycznymi. Po jakimś czasie tak zorganizowałam sobie pracę, że spokojnie starczało mi czasu na wykonywanie zadań nie należących do moich obowiązków, a zleconych przez koordynatora. Zaczęłam więc m.in. ustalać grafiki lekarzom, modyfikować system przyjmowania pacjentów tak, aby w jak najkrótszym czasie przyjąć jak najwięcej osób. Starałam się też wprowadzać wszystko co można w wersji elektronicznej a nie papierowej. Niektórzy pytali po co robię coś dodatkowo, skoro mogę sobie posiedzieć. Ale mi się to podobało :-). I przyszedł taki moment, że zaczęłam się nudzić. Już nic nie było w stanie mnie zaskoczyć. Wszystko robiłam mechanicznie. Stwierdziłam, że chce zmienić pracę. Zwolniło się miejsce w Sekcji Rozliczeń Świadczeń i spróbowałam. Od marca 2018 roku zajmuję się kontrolowaniem zasadności wpisów dokonywanych przez sekretarki do systemu informatycznego Szpitala. Wykonuję także analizy rozliczeń Szpitala na potrzeby Dyrekcji, przeprowadzam szkolenia wewnętrzne oraz na bieżąco śledzę zmiany w przepisach dotyczących sprawozdawczości, w kontraktach, zarządzeniach i komunikatach Prezesa NFZ. W razie potrzeby kontaktuję się też bezpośrednio z odpowiednimi pracownikami NFZ. Czyli taka typowa praca biurowa, swoje biurko, telefon i komputer. Ale poza tym, czasem popołudniu nadal pracuję w rejestracji, bo polubiłam taką pracę z ludźmi! 🙂
Jakie doświadczenia nabyte podczas studiów na zdrowiu publicznym pomogły ci w zdobyciu pracy?
W czasie studiów pomagałam przy organizowaniu konferencji naukowych. Dzięki temu upewniłam się, że lubię pracować z ludźmi. Czasami każda z osób miała całkiem inne spojrzenie na tę samą sprawę co sprawiało, że razem znajdowaliśmy ciekawe rozwiązania. To było fajne. Praktyki studenckie odbywałam w Sanepidzie, szpitalach i Narodowym Funduszu Zdrowia. Zobaczyłam wtedy od środka jak wygląda praca w administracji podmiotów związanych z ochroną zdrowia. Po tych doświadczeniach łatwiej było mi wdrożyć się w pracę po studiach.
Jakie umiejętności zdobyte na studiach wykorzystujesz w pracy zawodowej?
Wielodyscyplinarność kierunku zdrowie publiczne to jego wielka zaleta chociaż w trakcie studiów uważałam całkiem inaczej. Oprócz tego, co było związane konkretnie ze zdrowiem człowieka (choroby, metody leczenia, nowe sprzęty diagnostyczne) studia pozwoliły mi poznać podstawy finansowania i organizacji podmiotów ochrony zdrowia co bardzo przydaje się w mojej aktualnej pracy. Szczególne pomocne były wszystkie projekty, które zmuszały nas do tworzenia wirtualnych firm oraz kazusy, które – dzięki przywoływaniu realnych sytuacji z życia – uczyły szybko wyszukiwać najbardziej optymalnych rozwiązań. Ze studiów wyniosłam też brak tremy przed wystąpieniami publicznymi, biegłą znajomość pakietu Microsoft i szybkie wyszukiwaniu potrzebnych informacji.
Prawdę mówiąc, w czasie studiów, nie miałam żadnych szczególnych zasług czy osiągnięć. Niczym się nie wyróżniałam. Dlatego myślałam, że ciężko będzie mi znaleźć coś fajnego. Ale okazało się, że praca wykonywana sumiennie i z sercem procentuje. Zawsze.
Blog Zdrowia Publicznego, red. M. Zabdyr-Jamróz, Instytut Zdrowia Publicznego UJ CM, Kraków: 4 lipca 2019